Archiwum wrzesień 2007, strona 1


wrz 10 2007 Rozdział 11
Komentarze: 0

Rozdział 11- Andrzej I Oświecony Lepperos i CBA (Centralne Biuro Andrzeja)

 

            Niestety, naszemu bohaterowi nie udało się dotrzeć do Lekarzy – Zabójców, więc wywołał Wc-Dżina® i został Tajnym Osobowym Źródłem Informacji (TOŹI) w biurze Wielkiego Skorumpowanego Jaśnie Wielmożnego i Oświeconego Andrzeja Lepperosa.

            Pan Andrzej L. był wielce uczciwym politykiem, którego wiarygodności nie podważał nawet sam Prokurator Fundamentalny, pan Janusz Kaczy-Marek.

Był też Prezydentem 398127054981968 Rzeczyniepospolitej Rozkradanej.

            Było to państwo o ustroju totalitarno-demokratycznym, utworzone na wzór US i A.

W związku z tym Prezydentowi (który posiadał też tytuły Monarchy oraz Wodza Pośredniego i Pobocznego), podlegały wszystkie służby mundurowe, wywiadowcze, terrorystyczne (Urząd do Planowania Zamachów na Prezydenta (UdPZnP) oraz Centralne Biuro Terrorystyczne (CBT)), jak również Urząd Kontroli Nieistniejących Państwowych Gospodarstw Rolnych, Urząd Hodowli Bydła i Polityków, no i naturalnie Urząd Pomocy Byłym Dyktatorom i Bydłu Tresowanemu.

Zapomniałem jeszcze dodać oczywiście najważniejszego (jak i najważniejszego i najsłuszniejszego) CBA, zajmującego się (z bardzo pozytywnym skutkiem) zwalczaniem sojuszników Prezydenta oraz wspomaganiem opozycji.

            Naturalnie CBA wspomagane było przez CUKWD (Centralny Urząd Kontroli Wc-Dżinów), co przynosiło tony zużytego bez celu papieru.

            Niestety, decyzją Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 kwietnia 2000007r., podpisaną przez Pana Prezydenta dnia 21 kwietnia, zmuszony zostaję do przerwania opisu działalności państwa, ponieważ mogłoby to grozić nieudanym atakiem terrorystycznym, a na takie państwo nie może sobie pozwolić.

Od decyzji nie przysługuje odwołanie  się do Sądu Najniższego.

            Więc zgodnie z decyzją Prezesa rady Ministrów z dnia 20 kwietnia 2000007r., podpisaną przez Pana Prezydenta dnia 21 kwietnia, zajmuję się teraz opisem tego, co robił nasz bohater w tym najsensowniejszym tworze państwopodbnym.

            A więc, jak już napisałem na początku tego rozdziału, Kurczaczek, po wywołaniu Wc-Dżina został TOŹI CBA i udzielał im informacji o kryjówkach przyjaciół Prezydenta.

Co prawda do tej pory, nasz bohater nie zawsze działał zgodnie z prawem, ale w tym kraju mógł uczynić wyjątek.

Zdecydował się na to, po przeczytaniu Ustawy Prezydenckiej z dnia 26 sierpnia 200008r. o Niszczeniu Przyjaźni Międzyludzkiej.

Prezydent Andrzej bardzo kochał swoich przyjaciół i dlatego postanowił ich zniszczyć w celu podniesienia ich dobrobytu, a opozycję, której nienawidził, postanowił wspomóc, by móc nazywać swój twór państwopodobny totalitarno-demokratycznym, a nie tylko demokratycznym (no bo kto widział państwo totalitarne bez swobody dla opozycji?!)

Dzięki tym zabiegom mógł nazywać się prawdziwym Dyktatorem, a nie jakimś obrzydliwym demokratą, ograniczającym swobody opozycji.

            No, ale powróćmy do roli jaką odgrywał tu Kurczaczek.

By znaleźć kryjówki sojuszników Prezydenta przeszukiwał on lasy i góry za pomocą napalmu bądź bomb atomowych.

Użycie tych środków było niestety bardzo niehumanitarne, ponieważ zamiast cierpieć humanitarnie nieludzkie tortury, większość przebywających w kryjówkach polityków ginęła w szybki i mało bolesny więc niehumanitarny sposób.

            Dopiero, gdy podniosły się głosy opozycji (w szczególności pana Romana Gierka), Kurczaczek skorzystał z doświadczenia pana Johna Rambo i zaczął tropić każdego sojusznika z osobna, oddając ich potem w okrutne ręce Wc-Dżinów, nie znających litości oprawców.

            I tak Kurczaczek prowadził sielankowe życie, aż do momentu udanego zamachu na życie pana Romana Gierka.

Jak się nieoficjalnie dowiedziałem od swych TOŹI, zamachowcy zostali nasłani przez samego Romana G.

            W nieudanym akcie heroizmu, zaszkodził on sam sobie jak i całej opozycji, ale w zamian wywołał dawno niewidzianą radość obywateli.

            Po śmierci Romana G., nasz bohater zabrał się z podwójną siłą za poszukiwania nie zagrażających państwu sojuszników Prezydenta.

            Gdy wytropił już wszystkich, zabił bądź zlikwidował Prezydenta Wielkiego Skorumpowanego Jaśnie Wielmożnego i Oświeconego Andrzeja I Lepperosa.

Potem zlikwidował twór państwopodobny, którym ten człowiek zarządzał i żyli długo i niekoniecznie szczęśliwie.

            Kurczaczek obudził się w swoim łóżku, zlany PO-tem.

Wziął prysznic i ruszył na poszukiwanie wrogów powstałych w rozdziale 10, a 398127054981968 Rzeczniepospolita Rozkradana okazała się tylko złym snem, bądź państwem, w którym my żyjemy…

 

 

 

 

 

Koniec Rozdziału 11

wrz 10 2007 Rozdział 9
Komentarze: 0

Rozdział 9 – Wielmożny Kurczaczek na Marsie oraz Wiosenny Atak Pingwinów

 

Wielmożny Kurczaczek, który wyjątkowo podróżował PKP Inter City oddział międzyplanetarny (jego prywatny helikopter się zepsuł), po wielu godzinach niewygodnej podróży dotarł w końcu na Marsa.

Udał się do restauracji dworcowej, gdzie spożył żywą kałamarnicę (odbyło się to po długiej walce, w której poległo 100 obrońców zwierząt i jedna kałamarnica). Posiłek zapił angielską herbatą, po czym zabił kelnera. Bilans strat przedstawia się mniej więcej tak:

- odszkodowania – 12mln. zł

- 101 osób zabitych i 22 ranne

- ilość poszkodowanych  zwierząt – rodzina kałamarnicy ( niestety nie udało się ustalić ich liczby)

- ilość zwierząt uśmierconych – 1

+ 1 stłuczona żarówka o wartości rynkowej 1,52 zł

            Po udanym posiłku, Kurczaczek udał się na spacer do miejscowego lasu. Szedł sobie laskiem, podziwiał ptaszki, żuczki i wiewiórki oraz wieloryby siedzące na drzewach…

Szedł sobie dróżką i nagle, niewiadomo jakim cudem, spotkał najmądrzejsze zwierzę świata.

Było to połączenie ryby, psa, królika, pterodaktyla, zebry, słonia, modliszki, nietoperza, pingwina i chomika. Było to zaiste dziwne stworzenie, ale Kurczaczek, sam miał 3 głowy więc niezbyt się tym przejął.

Cokolwiek to było, wpadło na najmądrzejszy pomysł świata: Chciało zabić wszystkie koty. W tym celu stworzyło trutkę o nazwie „Kocitrup” ( powoduje ona powolną śmierć przez paraliż i potworny ból, agonia trwa około tygodnia).

Kurczaczek bardzo się nią zachwycił i zajął się jej rozpowszechnianiem.

            Tymczasem Wielki Zły Pingwin i jego wstrętni towarzysze szykowali się do protestu przeciw globalnemu ociepleniu, któremu jest winna korporacja Microshit and Bill Gatek Company.

W tym celu zwołali Najwyższą Radę Pingwinów, jak również Średnią Radę Pingwinów oraz Małą Radę Pingwinów.

Obradowały przez tydzień, dnie i noce, bez przerwy, aż w końcu uchwaliły  na tajnym głosowaniu iż zrobią… nic.

            A więc Pingwiny zabrały się do robienia niczego, przez co zebrały się na Placu Zebrań Pingwinich i skoro już się zebrały to trzeba było urządzić jakiś protest.

20000 mln. Pingwinów zaczęło się domagać wydania im Billa Gatka, pod groźbą wywołania rewolucji międzygwiezdnej.

            Kurczaczek tymczasem siedząc sobie w lesie postanowił im przewodniczyć. W tym celu poszatkował Wielkiego Złego Pingwina ( nie będę zagłębiał się w szczegóły, ze względów etycznych i światopoglądowych).

Przebrał się za Pingwina i poprowadził Wielki Marsz Pingwinów na Biały Dom w Miętowe Kropki.

Po krwawych walkach udało się dopaść i rozszarpać na części ( które zostały później sprzedane na allegro.pl ) Billa Gatka.

Atak ten przeszedł do historii jako Wiosenny Atak Pingwinów.

            Po udanej walce, z poczuciem spełnienia obywatelskiego obowiązku wobec swych braci Pingwinów, Kurczaczek udał się w daleką podróż by wspomóc strajkujących Kolejarzy, wykorzystywanych przez rząd Republic of Ploland za śmieszne pieniądze…   

                                           

KONIEC ROZDZIAŁU 9

A tak na marginesie, Kurczaczek został przekupiony przez linie lotnicze „Czteroramienny Trójkąt”.

wrz 10 2007 Rozdział 10
Komentarze: 0

Rozdział 10 – Wielmożny Kurczaczek i Protest Kolejarzy

 

20.04.20007 Gdzieś w okolicach dawnej Warszawy – Protest Kolejarzy.

 

            Źli Kolejarze stwierdzili, iż są wykorzystywani przez jeszcze bardziej Zły rząd BiN(Bezprawie i Niesprawiedliwość). Zebrali się w się więc w celu urządzenia strajku, w lasach i gęstwinach, otaczających sejmowe bunkry, z których BiN rządził państwem. Chcieli przeprowadzić wielce Złą rzecz, a mianowicie Zamach Stanu (zabroniony przez art. 127 KK)[11].

            Oczywiste jest, że sprawy Kolejarzy musiał bronić nasz przecudny bohater Wielmożny Kurczaczek.

Przybył on do kraju pod pozorem chęci udziału w turnieju „Multimiliarderzy” w TVP IV.

Kiedy Najwyższa Rada BiN, czyli panowie Jarosław Kononowicz i Zbignief Zebra, dowiedzieli się o przybyciu Wielmożnego Kurczaczka, było już za późno. Zdążył on już ukryć się w gęstwinach między Kolejarzami.

Naturalnie powołany został na Pierwszego Sekretarza PKP i przewodniczącego Najwyższej Rady Kolejarzy Zgromadzonych w Republic of Pololand.

            Niestety rząd BiN miał przewagę dział przeciwkolejowych, czołgów oraz Wojska Klonów.

Mimo wszystko Kolejarze byli bardzo zdeterminowani, bo zarabiali tylko 430zł miesięcznie (średnia krajowa wynosiła 2498543 mln. złotych).

 

25.06.20008r. Gąszcze wokół bunkrów sejmowych

            Oprócz ukrycia się w gąszczach i lasach wokół bunkrów i założenia tajnych więzień CŚB[12], Kolejarzom nie udało się nic więcej osiągnąć. Zachowały się nawet autentyczne wspomnienia jednego z uczestników, więc skoro i tak nie mam nic ciekawszego do roboty to je tu przytoczę (niestety udało mi się dotrzeć tylko do fragmentów):

„…Byliśmy w ciemnym lesie. Była noc. Księżyc zasłoniły chmury, więc znajdowaliśmy się w całkowitych ciemnościach. Dookoła widać było tylko dziwne ślepia i dochodziły do nas dziwne hałasy…” (tu zapis się na jakiś czas urywa. Następny kawałek do jakiego dotarłem też opisuje jakąś noc w lesie:

„…Jestem sam. Zabłądziłem w jakiejś jaskini. Jest cholernie ciemno i nienaturalnie cicho.

Zaraz… właśnie słyszę jakieś głosy… mniej więcej takie: łup-łup-łup.

Boże! To Godzilla! Zrobiło się przerażająco jasno. Zacząłem  biec, aż do momentu, w którym poczułem otępiający ból z tyłu głowy i zrobiło mi się ciemno przed oczyma. Dalej pamiętam tylko, że obudziłem się w jakimś dziwnym namiocie, a nademną stał pan Zebra…”

Tego człowieka odnaleziono w dopiero po kilku miesiącach i osadzono w szpitalu psychiatrycznym. Jedyne co przy nim znaleziono to jego zapiski, lecz niestety reszta została, jak udało mi się dowiedzieć, odnaleziona i zniszczona przez demokratyczną władzę BiN.

No ale powróćmy do naszego bohatera.

Grasował on po pobliskich gąszczach i dopadał samotnych agentów CŚB. Tymczasem strach władz ROP narastał i narastał. Wszyscy doskonale wiedzieli, że jeśli chcą utrzymać się przy władzy muszą zlikwidować Kurczaczka, zanim on zlikwiduje ich. Wielmożny Kurczaczek doskonale o tym wiedział, więc zaopatrzył się w rakiety podręczne typu R32-anty/polityk. Poza tym Kurczaczek posiadał laptopa z systemem Linux, co później go uratuje, ale teraz jeszcze na to za wcześnie.

Póki co, nasz bohater udał się do sklepu „Bad Price”, po skarpety antybakteryjne. Nie wiedział po co mu one, skoro jak przedstawiciel gatunku drobiowego, nie potrzebował nosić skarpet, ale zawsze mogą się przydać. Po czym udał się na zebranie swej rady, której było zresztą jedynym członkiem.

 

02.07.20008r. Bunkry Sejmowe

 

Zebra już od dłuższego czasu zastanawiał się, jak zlikwidować Kurczaczka, ale sensownego rozwiązania nie mógł znaleźć (bo go nie było).

Maił wiele głupich pomysłów, takich jak np.:

- sądy 24-godzinne

- likwidacja korupcji

- i tak dalej…

Ale nie przyniosły one zamierzonego skutku. Miewał też mądre pomysły, jak np., likwidacja premiera, ale doszedł do wniosku, że nic by to nie dało i wysłał mu tylko 3 naboje pocztą (a szkoda…).

 

20.04.20009r. Okolice bunkrów Sejmu   - - -> Sejm

 

            Z nieznanych mi powodów dzień ten został wyznaczony na Dzień Ostatecznej Rozprawy z BiN.

Rankiem, tego pamiętnego dnia, wszyscy ukryci do tej pory, Kolejarze pod wodzą Wielmożnego Kurczaczka zebrali się i ruszyli na sejmowe bunkry. Strażnicy nawet nie próbowali stawiać oporu i Kolejarze bez trudu dostali się do wnętrza sejmowych bunkrów. Niestety było już za późno…

Pan Zbignief Zebra uciekł już z obrazem Führera (czyt. Jarosława KaczyNiskiego) , a sam Jarosław Kononowicz (albo jego klon), popełnił samobójstwo.

Jako, że ustrój oparty był na systemie Linux, a Kurczaczek znał hasło roota[13], za pomocą kombinacji Dziewięciu Klawiszy Śmierci, nasz bohater skasował system. Dało mu to kilka miesięcy na dotarcie do strajkujących Lekarzy-zabójców, którym też zamierzał udzielić wsparcia.

Poza tym zamierzał dopaść ludzi, którzy chcieli go zlikwidować, bo nigdy nie zostawiał takowych delikwentów przy życiu.

Ale to wszystko nastąpi dopiero dużo, dużo później, a mianowicie w rozdziale 11.

 

 

KONIEC ROZDZIAŁU 10

Jubileuszowego

(NIECH ŻYJE X LO)



[11] Art. 127.
§ 1. Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
§ 2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.

[12] Niekoniecznie kojarzyć z CBŚ.

[13] Root – w systemie Linux Nazwa konta administratora

wrz 10 2007 Rozdział 8
Komentarze: 0

Rozdział 8 – Droga do Pacanowa i pobyt w Pacanowie

 

            I tak nasz bohater szedł i szedł i szedł sobie przez świat. I szedł sobie tak i tak sobie szedł, aż pewnego razu postanowił iść dalej.

I znowu szedł i szedł, aż doszedł i znowu szedł. No i tak, jak mogliśmy się nie domyślać, znowu doszedł i znowu szedł. Potem skręcił w prawo i … szedł, aż skręcił w lewo.

Wtedy to właśnie stało się coś strasznego! Musiał iść dalej!

I tak sobie szedł i nagle zapadł się pod ziemię i nagle już nie szedł. Po prostu znalazł się wprost przed zajazdem „Bramy Piekieł”. Napis na szyldzie głosił: „Droga do śmierci prowadzi przez chińskie żarcie”.

Każdy kto przekroczył wejście do „Bram Piekieł”, musiał zjeść 100000000 ton chińskiego żarcia, zanim mógł się oddalić.

Kurczaczkowi się to udało, ale poniósł przy tym olbrzymią szkodę na zdrowiu. Na zawsze znienawidził wszystko co związane z Chinami (szczególnie jedzenie) i pogłębił swoją nienawiść do komunizmu oraz wszelkiej maści systemów socjalistycznych.

W ramach zemsty wymordował połowę ludności Chin, ale to mało istotne. A więc powróćmy do naszej historii.

Po skończonym jedzeniu, Kurczaczek wypił zawartość 3 oceanów i udał się na spoczynek.

            Następnego dnia wieczorem, zaraz po tym, jak się obudził, wyruszył w dalszą drogę  do Pacanowa. Zaopatrzył się w rosół z Kury i  niezbędne talizmany u miejscowego szamana i opuścił „Bramy Piekieł”.

            Okolica nie była zbyt przyjemna, ale nasz bohater przywykł do tego. Mianowicie cała okolica wyglądała podobnie do Hiroszimy po zrzuceniu na nią bomby atomowej albo i gorzej. Po prostu wyglądała jak piekło. Jedyne co przeszkadzało Kurczaczkowi w tej okolicy to to, że nie miał kogo mordować.

Niestety, ale mało ludzi lubi przebywać w samym środku piekła. Nie wiem, co takiego budzi ich fobię , ale chyba nic nie jest w stanie tego zmienić.

Spróbuję więc przybliżyć wam, to co widział Kurczaczek, a wyglądało to mniej więcej tak:

Po prawej stronie Kurczaczka płynęła rzeka wypranych pieniędzy, w której płynęła rzeka wypranych pieniędzy, w której pływały zwłoki ludzi, którzy odważyli ukraść się MOJE Pieniądze! Moje biedne, małe, bezbronne, piękne, przecudne sfałszowane dolary!

Po środku znajdowała się droga, po której bokach ciągnęły się kilometrowe pasy ognia, w  których męki cierpieli ci, którzy kiedykolwiek pomyśleli o tym, by spróbować Mnie uderzyć. Zaś z lewej strony znajdował się pas gór, do których przykuci byli ci, którzy mnie kiedykolwiek oszukali. Nawet ci którzy oszukali mnie choćby o grosz.

            I tak nasz bohater szedł sobie drogą, ciesząc się na widok coraz gorszych tortur, które stawały się coraz brutalniejsze, im bliżej środka Piekła.

Po drodze w głąb Piekła stoczył Kilka mało znaczących potyczek z Cerberem, 7 krasnoludkami, Zbgniefem Religią i im podobnymi.

Im dalej sobie szedł, tym bardziej sobie doszedł do końca i tym bardziej spotkał Koziołka Matołka Mu, w jeszcze bardziej własnej osobie.

Było to dość dziwne stworzenie, o głowie kozła, tułowiu ryby i kończynach modliszki. Jednak Kurczaczka nic już nie mogło zdziwić, więc po prostu się nie zdziwił. Toczyli zacięty bój przez sześć godzin, aż Kurczaczek uświadomił sobie, że jest przeznaczeniem i telepatycznie przywołał mamę Koziołka. Ta zjawiła się z wałkiem w ręku i pogoniła Koziołka do lekcji i Kurczaczek mógł spokojnie iść dalej. I szedł. I szedł, szedł i szedł i znowu szedł. I tak sobie doszedł do Pacanowa Mu. I dalej szedł i szedł, aż się rozpadało. Wtedy postanowił… iść dalej i szedł. I doszedł do drzewa i dalej szedł.

No i doszedł do Pacanowa (nie mylić z Pacanowem Mu!). Tam zastrzelił Koziołka Matołka ( nie mylić z Koziołkiem Matołkiem Mu), zagazował mieszkańców i poleciał na Marsa.

 

 


Koniec Rozdziału 8

 

wrz 10 2007 Rozdział 7
Komentarze: 0

Rozdział 7 – Wielmożny Kurczaczek i Sycylijska Mafia

 

Przeznaczenie, którym Kurczaczek sam był, zrządziło tak, iż Kurczaczek wylądował akurat na małej wyspie zwanej Sycylią.

 

 

 

 

 

                                                           UWAGA!

WYSTĄPIŁ BŁAD KRYTYCZNY PROGRAMU „STWORZCIEL”.
MOGĄ NASTĄPIĆ NIESPODZIEWANE KOMPLIKACJE!
                                          SERDECZNIE PRZEPRASZAMY

                       ZESPÓŁ MICROSHIT PLOLAND POLSKA SPÓŁKA Z.O.O.

 

 

 

… Kurczaczek znalazł się sam w wielkiej, ciemnej i strasznej jaskini, gdzie jak się okazało (naturalnie, bardzo niespodziewanie) mieszka potwór, którego imienia nie wolno wymawiać (czyli inaczej Urząd Skarbowy).

            Gdy Urząd Skarbowy obudził się, poczuł wielki głód.

Z tego powodu oczywiste jest, że był bardzo, ale to bardzo głodny i zły.

Zaczął ścigać naszego bohatera za zaleganie ze składkami w ZUS-ie .

            Ścigał go i ścigał kilometrami, godzinami, a nawet latami.

Aż, pewnego dnia stało się! Urząd dopadł naszego bohatera! No, ale jak to w życiu bywa, nikt nie spodziewał się pojawienia hiszpańskiej Inkwizycji.

Zrobiła ona porządek z Urzędem i już miała spalić Kurczaczka na stosie, gdy nagle… rysownik dostał zawału serca…

Na dowód tego, zamieszczam tu jego nekrolog:

 

            Bez głębokiego żalu zawiadamiamy, że dnia 29.01.20001r. zmarł nagle niekochany wyrzutek

 

                  Bożydar Kucwaj Lat 58

 

Pogrzeb nie odbędzie się dnia 1 lutego 20001r. w ogródku przy bloku KaczyNiskiego 18 klatka J.

 

 

 

 

            PRZYWRACANIE SYSTEMU

 

               WYSŁAĆ RAPORT O BŁĘDACH?

                                 TAK  /  NIE ?

            No więc, Sycylia była małą, słabo zaludnioną wyspą, położoną gdzieś na końcu świata.

Kurczaczek był zachwycony organizacją życia w wioskach, na wzór obozów pracy.

Był też zachwycony pieniędzmi jakie zarabiała Mafia. Ponieważ nasz bohater mordował tylko dla swojego hobby, cały czas brakło mu pieniędzy.

Gdy spotkał Dona Corleone, postanowił wstąpić do jego rodzinnej organizacji. Corleonowie szybko przekonali się, że jest on lepszy nawet od samego Krecika (nawet on nie oparł się pokusie pracy dla najlepszej mafii świata).

            Sława Kurczaczka rozniosła się po całej Zjemi i postanowił on nie niszczyć całej planety, ale udoskonalić sztukę mordowania i zadawania cierpień ludziom. W tym celu stworzył Amerykańców[9] – lud prymitywny, ale potrafiący wymordować cały kraj dla baryłki ropy naftowej.

Dokładnie w tym samym celu stworzył język niemiecki, który to do tej pory służy nam do torturowania się nawzajem.

            Zwieńczeniem okrucieństwa Kurczaczka było stworzenie Giertycha i instytucji paramilitarnej zwanej popularnie Szkołą.

            Gdy skończył On swoje najokrutniejsze dzieło, wypił energy drinka i ruszył w świat na poszukiwanie Pacanowa.

            Pacanowo[10] to małe miasteczko do którego jedyna droga prowadziła przez Bramy Piekieł i walkę z Koziołkiem Matołkiem Mu, ale to już inna historia…

 

 

 

 

 

 

                  Koniec Rozdziału 7

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



[9] Nie kojarzyć z Amerykanami !

[10] To takie miasto gdzie, jak sama Nazwa wskazuje, rodzą się politycy.